28/03/2010

God of War III

Długo oczekiwane zakończenie trylogii – Kratos powrócił by dokończyć swoje dzieło. Olimp spłonie, a Zeus zapłaci krwią za swoje czyny. Czy ekipa z Santa Monica Studios była w stanie utrzymać niesamowicie wysoki poziom serii? GoWIII ma poprawić sytuacje Playstation 3 w Stanach – czy faktycznie mamy do czynienia z platform-sellerem? Zapraszam do przeczytania recenzji.

Epicka zemsta

   Jeśli graliście w poprzednie części to wiecie zapewne, że cechą charakterystyczną marki God of War jest tzw „epicki początek”. Tutaj nie ma miejsca na głupawe tutoriale – gracz zostaje rzucony na „głęboką wodę” i w przypadku trzeciej części można śmiało powiedzieć, że początkowa sekwencja przebija wszystko co widzieliśmy do tej pory. Co tu dużo mówić – na początku gry grupa Tytanów wspina się na Olimp by walczyć z antycznymi bogami, a gracz przejmuję kontrolę nad Kratosem, który walczy na Gai (dosłownie – biegamy po Tytanie, który jest ok. 200 razy większy niż nasz podkurwiony spartiata). Nie chce spoilerować, ale pierwsza poważna walka robi świetne wrażenie.

Krew, flaki i dekapitacja ... Ale urwał!

   Wspomniana wcześniej „epickość” oparta jest na przepięknej grafice. Bogate w detale lokacje, obłędne dynamiczne oświetlenie, masa świetnie dobranych kolorów no i w końcu Kratos i jego oponenci. Na wyróżnienie zasługują też efekty „gore” - fontanny krwi i ciekawa technologia „zipper-tech” dodająca nieco „mięsa” do co bardziej brutalnych akcji (takich jak wypatroszenie centaura czy wyrwanie oka cyklopa). Standardowo na wysokim poziomie stoi dźwięk – zarówno muzyka jak i głosy postaci pozwalają poczuć ciężki, brutalny czy wręcz prymitywny klimat towarzyszący Kratosowi. Ogólnie kiedy chodzi o prezentacje – GoW III po raz kolejny ustanawia standard.

Wzbij się w niebo... i zgiń!

   Kiedy chodzi o mechanikę gry – to osoby, które miały styczność z poprzednimi częściami poczują się jak w domu. Atak szybki lub atak silny. Do tego znane i lubiane ostrza (tym razem nazwane Blades of Exile). Ogólnie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby grać w GoWIII dokładnie w taki sam sposób do jakiego się przyzwyczailiśmy grajac w GoWII. Jednak twórcy dorzucili kilka ciekawych zmian w systemie walki:
Po pierwsze: Kratos musi walczyć z większą liczbą przeciwników jednocześnie – dlatego też ma nowe umiejętności związane z „kontrolą tłumu”. Podstawowym manewr to taranowanie – osobiście ta umiejętność nie przemawia do mnie. Wydaje się mało brutalna i gracz ma znacznie ciekawsze opcje do wyboru.  
Po drugie: combat grapple (L1 + O) – ten ruch pozwala wykorzystać broń do „przyciągnięcia” przeciwnika – samo w sobie nie zadaje dużych obrażeń, ale fakt, że można go wykorzystać także będąc w powietrzu dodaje masę nowych możliwości kiedy chodzi o juggle. Uwierzcie mi, że ten jeden ruch pozwala jeszcze bardziej podkręcić tempo walk. Nie mówiąc już o rozrywkowo-efekciarskim aspekcie.  
Po trzecie: oddzielono magię od „broni specjalnych” - dodając nowy samo-regenerujący się pasek „items” - dzięki temu możemy np. strzelać z łuku. nie martwiąc się o pasek many (energii magicznej) – oczywiście dodaje to nowe możliwości jugglowania (rodem z Devil May Cry).
Po czwarte: dynamiczna zmiana broni – tym razem możemy swobodnie przełączać się pomiędzy czterema typami broni.

Zagadki, puzzle i...

   Kolejnym nieodłącznym elementem serii są zagadki. Poprzednie części miały momenty, w których gracz musiał pokombinować – wykorzystując szare komórki lub zręczność palców i refleks. Nie inaczej jest tym razem, ale próżno szukać wrażeń takich jakie dostarczyła nam sekwencja w światynii Pandory (GoW I). Szczerze powiedziawszy GoW III na tym polu jednak zawodzi – co prawda dodano bardzo szybkie sekwencje lotu na skrzydłach Ikara, ale miałem nadzieję na nieco więcej takich „odskoczni” od standardowej rzeźni.

Czy trudno zabić boga?

   Osobny akapit chciałbym poświęcić poziomowi trudności. Trzecia część jest wyraźnie łatwiejsza niż poprzednie. Być może spowodowane jest to tym, że bardzo łatwo upgrade-uje sie bronie (bardzo dużo czerwonych orbów – czyli tej podstawowej „waluty” w grze), być może tym, że w większości przypadków walczymy ze standardowym mięsem armatnim, a może jest to po prostu kolejny dowód na to, że gry ogólnie staja sie coraz łatwiejsze. W każdym razie – zdecydowanie odradzam grę na poziomie Normal czy Easy – bez względu na to czy jesteście niedzielnymi graczami, czy chcecie się tylko odstresować i „sprawdzić” grę – nie warto tracić czasu na grę na tych poziomach. Powiedziałbym wręcz, że wyrzucacie kasę w błoto bo dopiero na Hardzie gra zmusza gracza do wykorzystania pełni możliwości Kratosa. Tak więc nie psujcie sobie zabawy – nawet jeśli zatniecie się gdzieś na dłużej, to gra sama zaproponuje chwilowe przejście na tryb Easy.  

O nie! Zabrali mi moje moce... znowu!?

   Powtarzalność – to częsty zarzut w przypadku tworzenia serii. Trzeba sobie jasno powiedzieć – GoWIII to niesamowicie wtórna gra. Sporo sekwencji jest żywcem wyjętych z poprzednich części, a graczowi może towarzyszyć uczucie deja vu. Ale z drugiej strony – GoW to niezaprzeczalnie najlepsza gra akcji w historii (tak – pozwalam sobie na takie dosłowne stwierdzenie) więc wtórność w tym przypadku ciężko zaliczyć jako wielką wadę. Tak naprawdę jedyne co mnie zawiodło (poza kiepskimi zagadkami) to dobór broni, a konkretnie czwarta broń – nie daje ona żadnej frajdy, a do tego jest to kolejna kopia podstawowych Blades of Exile. Wolałbym zobaczyć jakąś włócznie czy może coś kompletnie nowego dla serii.

Po ciężkim dniu w pracy pomoże Ci zipper-tech!

   Inwestując w GoWIII dostałem dokładnie to czego oczekiwałem – maksymalnie brutalną, epicką opowieść o człowieku który w akcie zemsty morduje i niszczy wszystko na swojej drodze. To jest siła God of War III (czy ogólnie całej trylogii) – ta gra nie próbuje przemycić żadnych pseudo-głebokich myśli, jej celem nie jest pokazanie bogactwa i piękna antycznego świata – w tej grze chodzi o to, żeby szary gracz mógł na chwilę wcielić się w furiata z mieczami i bez zbędnej gadki-szmatki cieszyć się niesamowicie miodną rzeźnią.




+ grafika, muzyka, efekty specjalne – wszystko tworzy piękną całość
+ nowe możliwości bojowe Kratosa
+ brutalność




- fabularne deja vu
- niższy stopień trudności

ocena końcowa: 9,5

No comments:

Post a Comment